Rano odbieramy zamówiony samochód z wypożyczalni. Peugeot'y 107 wyglądają jak klauny z tym rozdziawionym w uśmiechu grillem...
Jedziemy do Lindos. Ale widoki! Naprawdę pięknie! Szczególnie z punktów widokowych przy szosie, kiedy można spojrzeć na miasto z pewnej odległości. Niestety, choć miasteczko urokliwe (nie można tam budować nowoczesnych hoteli), niesamowicie zatłoczone - chmary turystów wręcz oblepiały każdy murek i kolumienkę. Grube, wypchane fast-food'ami zadki wjeżdżają do akropolu na sapiących ze zmęczenia osiołkach za parę euro. Ludzie! To tylko parę schodków!
Z Lindos wracamy trochę na północ, do Epta Piges - 7 źródeł. Słońce praży z nieba i bardzo przyjemnie jest połazić po lesie wśród szemrzących strumyków. Przeciskamy się brodząc w wodzie, wąskim, zupełnie ciemnym tunelem na drugą stronę wzgórza nad malowniczy zbiornik gromadzący wodę ze źródeł. Siedzimy na trawie, jemy nektarynki, patrzymy na kolejnych ludzi wyłaniających się z czeluści tunelu. Dziwne, że nikt się tu nie zatrzymuje - Niemcy otrzepują swoje gumowe Crocs'y z wody i lecą na górę do tawerny. A to przecież takie magiczne miejsce - naprawdę przefajne! I ciuchutkie... Idziemy potem zobaczyć główną atrakcję - 7 źródeł. Jak wszyscy obecni wokół Polacy, wybuchamy śmiechem na ich widok. Żeby nie tabliczka informacyjna, nikt by nie zwrócił uwagi na tę kałużę... W Tatrach takie źródła biją go 500 metrów...
Jedziemy w głąb lądu, do Embony. Do Emery - największej winiarni na Rodos (z showroomem - jak zapewniał pan w starej rozlewni). Musimy chwilę poczekać, aż skończy się degustacja dla niemieckiej wycieczki. W tym czasie na parking podjeżdża drugi peugeot-klaun z parą młodych niemców. Wchodzimy do sklepu we czwórkę. Próbujemy wina (ale tylko tego najtańszego, bo lepszego im szkoda) z brudnych, malutkich kieliszków. Próbujemy się dopytać o szczegóły produkcji, cechy poszczególnych szczepów, ale widać od razu, że panie w showroomie przywykły do przyjmowania zobojętniałych turystów i nie mają pojęcia o tajnikach winiarskich. Kupujemy jedną butelkę i uciekamy do miasteczka. Zawiedzeni, bo mieliśmy nadzieję poczuć klimat prawdziwego winiarstwa, a tu naprawdę nic ciekawego. Idziemy na kawę, do tawerny poleconej przez książkowy przewodnik. Traf chciał, że po chwili pojawia się tam też para spotkanych wcześniej Niemców. Zapraszamy ich do naszego stolika i zaczynamy rozmawiać...
c.d.n. :)
-----===== Informacje praktyczne i ceny =====-----
> Samochód
Wypożyczenie samochodu od 25 EUR za dzień, za trzy dni nawet za 50 EUR. Nie bierzcie samochodu od rezydenta w hotelu, choćby nie wiadomo jak Was straszył lokalnymi wypożyczalniami. Mają często ceny wyższe o 100%.
Paliwo ma podobne ceny jak w Polsce.
> Lindos
Wstęp 6 EUR. Jeśli tam jechać, to tylko wcześnie rano albo późnym popołudniem (nie wiemy jak z godzinami otwarcia....) Ponoć wtedy jest jeszcze znośnie jeśli chodzi o tłumy.
>Epta piges
Wstęp za darmo. Fajnie jest zabrać jakieś wodoodporne obuwie, choćby klapki, bo choć wybetonowany tunel można przejść spokojnie boso, zawsze może trafić się jakiś kamyczek...