To nasz dzień wolny od wycieczek. Po śniadaniu idziemy na spacer do wschodniego końca San Augustin (to bardzo blisko) i chwilę łazimy po plaży. Potem przenosimy się na leżaki przy hotelowym basenie. Pływamy i grzejemy kości. Nie potrafimy jednak za długo usiedzieć i idziemy na kolejny spacer, tym razem na zachód do Playa de las Burras. Pijemy tam kawkę i zjadamy porcję kanaryjskich ziemniaczków (płacimy 7 euro). Wracając kupujemy w centrum handlowe garść pocztówek - ich wypisywanie zajmuje nam czas do kolacji. Pochłaniamy straszne ilości jedzenia i męczeni wyrzutami sumienia znowu idziemy na spacer...