Odwiedzamy Veguetę, starówkę Las Palmas. Jest zatłoczona, ale ma dużo ładnych zakątków i charakterystycznej architektury. Zwiedzamy Casa de Colon (wstęp wolny), czyli muzeum kolonizacji, katedrę św. Anny i połączone z nią muzeum (3 euro za os) i Muzeum Kanaryjskie (3 euro za os). Na koniec zaglądamy na Mercado de Vegueta, czyli lokalny targ, gdzie zachwycamy się wyborem owoców, warzyw, mięsa, serów, owoców morza.... Kupujemy trochę świeżych smakołyków. Sporo płacimy za podziemny parking: 8 euro za ok 2 godziny.
Wracamy na południe. Z autostrady zjeżdżamy na Ingenio i w Aguimes skręcamy do wąwozu Guayadeque. Słynie z licznych jakiń zaadaptowanych na domy. Oglądamy jedno z mieszkań (właściciel sam nas zaprosił w zamian za parę monet wrzuconych do koszyczka) - ładne, ale zrobione trochę na pokaz :). Nie wierzę, że ktoś tam rzeczywiście mieszka. Potem przysiadamy na schodkach tuż przy zagrodzie pełnej kóz i owiec, żeby zjeść nasz mały prowiant. Wszędzie wokół, na stokach pełno jest jaskiń. Chmurki płyną po niebie, ptaszki ćwierkają, skubiemy sobie hiszpańską szynkę i zastanawiamy się jak wielu ludzi rzeczywiście mieszka w tej okolicy na stałe...
Po powrocie przez godzinkę odpoczywamy na basenie, a potem pochłaniamy wielką kolację. Potem na nic już nie mamy siły.